Za każdym projektem mebli, którymi się otaczamy, stoi człowiek. To osoba, która kieruje się określonymi wartościami, które w większym lub mniejszym stopniu znajdują odzwierciedlenie w jej projektach. Czy ważne jest więc to, kim jest ta osoba? I czy warto wybierać tzw. meble od projektanta?
Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie przyjrzyjmy się bliżej jednej z najbardziej utytułowanych polskich projektantek – Mai Ganszyniec.
Maja Ganszyniec to absolwentka wydziału Design Product londyńskiego Royal College of Art oraz krakowskiej ASP. Uczyła się i pracowała w europejskiej stolicy designu – Mediolanie. Od 2013 roku prowadzi autorskie Studio Ganszyniec. Jest również założycielką marki Nurt, a także dyrektorką kreatywną marki Profim. Projektuje dla wielu polskich (i nie tylko) marek.
W 2017 Instytut Wzornictwa Przemysłowego przyznał jej nagrodę Projektanta Roku, a równolegle magazyn Design Alive uhonorował tytułem Kreatora Roku. Na co dzień skromna, ceniąca kontakt z naturą. Spytana o proces projektowy i aktualne trendy wnętrzarskie nie boi się odważnie mówić o swoich przekonaniach. Tytan pracy, wizjonerka i wrażliwa dusza kreatywna. Wspólny mianownik jej projektów i współprac z producentami? Odpowiedzialność i ekologia. A estetyka? Zobaczmy. Poniżej kilka wybranych projektów Mai i kilka słów od niej samej.
Marka Nurt opiera się na naturalnych, wyselekcjonowanych, rodzimych materiałach. Nie ma tu miejsca na syntetyczne lakiery i kleje. Są za to meble dębowe i wzornictwo na najwyższym poziomie. Produkty trwałe i na lata. Takie, których nie wyrzucimy szybko, bo się zniszczyły czy stały się niemodne. Tworzone są w myśl zasady, że najbardziej ekologiczna jest… jakość!
Pufy Stado i kolekcja Kos otrzymały nagrodę Must Have 2019.
Kolekcja Kos inspirowana jest ptakiem, którego śpiew towarzyszy nam podczas spacerów po polskich lasach. Kształt stołu wpływa na relację osób w przestrzeni. Zakrzywiony blat zwraca ludzi bardziej ku sobie.
Kolekcja Mist została wyróżniona w edycji Must Have w 2021 roku. Powstała przy współpracy z firmą Mute – specjalistami do spraw akustyki. Mist łączy w sobie funkcję lampy, parawanu i poprawia warunki akustyczne we wnętrzu. O warunkach estetycznych nie muszę wspominać. Projekt jest wyjątkowo piękny, kobiecy i eteryczny.
Przymiotnik „kobiecy” przychodzi mi na myśl wielokrotnie kiedy oglądam projekty Mai. Zapytałam samej projektantki jak się zapatruje na takie określenie dla wzoru. Co to znaczy dla niej i czy w ogóle identyfikuje się z takim pojęciem.
Maja Ganszyniec: Czasem język nie nadąża za zmianami kulturowymi. Przymiotnik „kobiecy” opisywał cechy przypisywane tradycyjnie jednej płci. Ciepło, przyjazność, delikatność nie były charakterystykami na które mogli pozwolić sobie mężczyźni. Na szczęście żyjemy już w czasach, w których niezależnie od płci możemy wyrażać się w pełnej palecie emocji. Natomiast czasem sama, dla łatwości komunikacji używam określenia „kobiecy” w stosunku do charakteru wnętrza, przedmiotu. Ważne, żeby rozumieć kontekst sytuacji i nie brać tego dosłownie.
Kolekcja sof i foteli UME jest zainspirowana japońską filozofią wabi-sabi i jej akceptacją niedoskonałości. To także opowieść o tym, co widoczne i niewidoczne, a także o tym co wydaje się oczywiste tylko dla oka. To idealny przykład wzoru, który kryje w sobie ciekawą historię. Jest jak dzieło sztuki – funkcjonalną rzeźbą we wnętrzu.
Meno to zaprojektowana dla Noti kolekcja paneli akustycznych, które nie tylko posiadają klasę pochłaniania dźwięku A, ale też dają wiele możliwości konfiguracji i zabawy z podstawowymi figurami geometrycznymi. Kreatywnie! Projekt otrzymał nagrodę Must Have w 2020 roku.
Elementy akustyczne zostały użyte też w kolekcji Sona, której charakterystycznym elementem są dodatkowe blendy mocowane do oparcia. Rozwiązanie szczególnie przydatne w przypadku podziału przestrzeni w biurach czy hotelach. To połączenie funkcji i estetyki zostało docenione nagrodą Top Design Award 2019 w kategorii Przestrzeń Publiczna.
Te, oraz pozostałe i inne projekty Mai Ganszyniec znajdziecie tutaj.
Jakie Wy widzicie elementy wspólne projektów Mai Ganszyniec?
Nie mogłam się powstrzymać, przed tym, aby spytać Maję o opinię o polskim designie!
Martyna Masłyk – Euforma: Czy zmieniło się Pani zdanie, które wyczytałam w wywiadach, że nie ma takiego pojęcia jak „polski design”? Czy zauważa Pani już jakiś wspólny mianownik w języku projektowym polskim? Wydaje mi się, że ilość polskich producentów mebli jest już większa niż w momencie, w którym Panią o to spytano. Czy może to czerpanie z historii? Polacy kochają swoją historię i czują się z niej dumni. Przyszło mi to do głowy, kiedy czytałam o gorsecikach, które Pani zaprojektowała.
Maja Ganszyniec: To zdanie powiedziałam już kilka dobrych lat temu i mam regularnie okazję się z niego tłumaczyć ;) Mówiłam tak dlatego, że bardzo mało było wtedy produktów, marek, projektantów i projektantek. To się na szczęście zmieniło. Kilka tygodni temu powiedziałam właśnie na jednym z wykładów, że ten etap budowy mamy już za sobą. Patrząc na realizacje wnętrzarskie i meblowe z ostatniego roku widać już nie tylko ogrom pięknych projektów, ale też można zacząć bawić się w zauważanie subtelnych niuansów, detali, które składają się na jakiś regionalny charakter. Oczywiście żyjemy w czasach ogólnodostępnego internetu z niekończącym się wodospadem inspirujących zdjęć. I cały świat ogląda je w tym samym momencie. Różnice się zacierają, jednak wrażliwe oko wypatrzy różnice.
W jednym z wywiadów Maja powiedziała też: „Ja po meblach wiem jakie będzie menu restauracji”. To dlatego, że przedmioty, także meble, są narzędziem komunikacji. Kiedyś przeczytałam też, że każdy nasz zakup to głos za tym, jak naszym zdaniem powinien wyglądać świat. Wybierając meble zaprojektowane przez Maję Ganszyniec mówimy – zależy mi na planecie, cenię jakość, bycie autentycznym, estetykę, lokalne materiały i odpowiedzialne projektowanie.
To całkiem fajny komunikat!